Apropos ,,murzynka". Nie podaje przepisu, bo pewnie ich pelno na internetach, ale proponuje go w nowej wersji. Scinamy wierzch i kruszymy. Kostke masla ucieramy z polowa szklanki cukru pudru. Dodajemy cienkim strumieniem tezejaca galaretke mietowa rozpuszczona w polowie wody. Ciagle ubijamy az powstanie krem. Do kremu dodajemy kilka kropli mietowych- moga byc te z apteki i mieszamy z okruchami. Wykladamy na ciasto. Mozemy nasaczyc wczesniej likierem czekoladowym z kilkoma kroplami mietowymi. Na wierzch polewamy polewa. Ja odlewam szklanke tej od murzynka i w goracej rozpuszczam dwie lyzeczki wczesniej namoczonej zelatyny. Galaretke tez sama robie, ale daruje Wam. Mozna kupic
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz